Uśmiech fortuny / Skradziona narzeczona Sands Charlene, Sasson Sophia Singh. 10 4.6 (5 ocen) wspólnie z Oprawa miękka: ISBN: 978-83-276-7914-7: EAN: 9788327679147: UŚMIECH LOSU - 4 - 16 liter - Hasło do krzyżówki. 🔔 Wyszukiwarka haseł do krzyżówek pozwala na wyszukanie hasła i odpowiedzi do krzyżówek. Wpisz szukane "Definicja" lub pole litery "Hasło w krzyżówce" i kliknij "Szukaj"! Mamy odpowiedź na Hasło do krzyżówki „Sprzyjająca okoliczność”. jeśli masz problemy z wypełnieniem siatki! Krzyżówki stanowią trening umysłowy, który może pomóc w utrzymaniu aktywności i zaangażowania mózgu, co jest szczególnie ważne w miarę starzenia się. Kliknij tutaj, 👆 aby dostać odpowiedź na pytanie ️ Znaczenie Frazeologizmów Mitologicznych ( współczesne i mitologiczne ) Pola Elizejskie - Uśmiech Fortuny - … Plik 105 Uśmiech fortuny.pdf na koncie użytkownika GucioZ123 • folder Ewa wzywa 07 • Data dodania: 4 maj 2014 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb. odpowiedział (a) 14.11.2009 o 15:41. slepa fortuna (slepy los) wybraniec fortuny (szczesliwiec) fortuna usmiecha sie do kogos (szczesliwy zbieg okolicznosci, szczesliwy traf)/ usmiech fortuny kusic fortune (kusic los, szczescie) fortuna kolem sie toczy (powodzenie z wzyciu jest zmienne) Zobacz 1 odpowiedź na pytanie: Co to znaczy ślepa GLOSSARY ENTRY (DERIVED FROM QUESTION BELOW) Polish term or phrase: utracone korzyści vs. utrata zysków. English translation: lost gains (revenue) vs. loss of profits. Entered by: eileenPL. 22:02 Mar 6, 2013. n38L. Charlene Sands – Uśmiech fortuny (One Night in Texas) „Właściwie trudno powiedzieć, by go znała. Czy był chłopakiem z jej dziecięcych fantazji, czy tajemniczym mężczyzną, z którym tak namiętnie się kochała? Bez przerwy wracała myślami do tego wieczoru. Seks z nieznajomym. To zupełnie nie w jej stylu. Ale coś ją ciągnęło do tego faceta w masce. Jakaś siła, której nie mogła się oprzeć... Sophia Singh Sasson – Skradziona narzeczona (Running Away with the Bride) Ethan pomyłkowo zjawia się na uroczystości ślubnej i niechcący przerywa ceremonię. Jego obecność wykorzystuje panna młoda, która nie chce poślubić mężczyzny wybranego przez rodzinę. Divya jest piękna, utalentowana, zmysłowa i szybko nawiązuje z wybawicielem flirt, który przeradza się w namiętność... Gdzie wypoczniemy i nie wydamy fortuny? Urlop w ciekawym miejscu za niską cenę to marzenie niejednego turysty. W Polsce takich miejsc nie brakuje! Sprawdź, gdzie warto pojechać! Roztocze Urlop na Roztoczu? To niezwykły region naszego kraju, w którym nie tylko odpoczniemy, ale również aktywnie spędzimy czas. Piękne krajobrazy: niezwykłe lasy, jeziora, łąki. Tu również znajdziemy wiele interesujących miasteczek wartych odwiedzenia. Oryginalny szlak szumów znajdziemy w Suścu, wiele profesjonalnych szlaków i tras rowerowych czeka na turystów w Józefowie, a zalew w Majdanie Sopockim to doskonałe miejsce do kąpieli, plażowania i uprawiania sportów wodnych. Warto odwiedzić także Zamość oraz miasto nazywane sercem Roztocza, czyli Tomaszów Lubelski. Piękna przyroda, dogodna lokalizacja, liczne szlaki turystyczne, cisza i spokój. Przede wszystkim cisza i kontakt z naturą to coś, co przyciąga tam co roku setki turystów. Naszym zdaniem Roztocze to idealne miejsce na odpoczynek! Koniecznie sprawdź: Noclegi na Roztoczu Podkarpacie Tanim rejonem turystycznym w Polsce jest również Podkarpacie. To doskonała propozycja dla osób, które cenią sobie ciszę, spokój i naturę. Uważane przez niektórych za najpiękniejsze góry w Polsce Bieszczady za sprawą niezwykłych widoków są chętnie odwiedzane przez turystów. Stare cerkwie, pochylone krzyże, nieco dzika przyroda oraz przede wszystkim niezwykłe pasma górskie. Wybierając Bieszczady jako kierunek swojego urlopu, warto zarezerwować nocleg w mniejszej wiosce takiej jak: Baligród, Zatwarnica czy Bukowsko. Szukasz atrakcyjnego noclegu na Podkarpaciu? Noclegi Podkarpackie Rusinowo Rusinowo to miejscowość położona w niedalekiej odległości od popularnego Jarosławca. Znana jest z jednej z najpiękniejszych i najczystszych plaż w środkowej części wybrzeża. To zakątek nad Bałtykiem nieco zapomniany przez turystów, jeśli jednak nie lubisz tłoku na plaży, to miejsce idealne dla Ciebie. Szeroka, piaszczysta, bez kamieni plaża przypadnie również do gustu wszystkim miłośnikom spokoju, ciszy i beztroskiego wylegiwania się na piasku. Jeśli na plażę planujesz dostać się samochodem, można zaparkować go na pobliskim placu, dawnym lotnisku. Podobnie jak w Dźwirzynie, Dąbkach czy w Rowach wydamy tu zdecydowanie mniej niż w innych nadmorskich kurortach. Zobacz także: Noclegi Rusinowo Kotlina Kłodzka Kotlina Kłodzka oferuje wiele różnorodnych atrakcji zarówno dla dorosłych, jak i dzieci. To region idealny na rodzinny urlop. Szczególnie polecamy odwiedzić Kłodzko, jak również Kudowę - Zdrój, Polanicę - Zdrój, Stronie Śląskie czy urokliwy Lądek - Zdrój. Na turystów czeka mnóstwo różnorodnych atrakcji, a wśród nich: Jaskinia Niedźwiedzia, Jaskinia Radochowska, Zalew w Starej Morawie, Błędne Skały, liczne parki, zamki i pałace. Warto wspomnieć, że na terenie Kotliny Kłodzkiej leży pięć uzdrowisk - miejscowości z wodami zdrojowymi oraz 26 sanatoriów. Niewątpliwe walory zdrowotne oraz wypoczynkowe to główne atuty tego miejsca. Dodatkowo niewielki obszar Kotliny umożliwia nam w krótkim czasie dotarcie do interesujących nas miejsc pieszo lub rowerem. Polecamy: Noclegi w Kotlinie Kłodzkiej źródło zdjęcia: CC0 Public Domain Tak ciepła noc, jak dzisiejsza, aż prosiła się o spacer późną porą, mimo solennego zakazu Santorina, który niemal każdego gościa opuszczającego tawernę przestrzegał przed ghulami. Ponoć te maszkary odznaczające się niepohamowanym głodem ludzkiego mięsa znalazły sobie gdzieś nieopodal kryjówkę i polowały po zmroku, ale czemu wampir sam nie zabrał się za ich tępienie to pozostawało zagadką. Jak to zawsze w życiu bywa, ktoś się nakazom sprzeciwi. Dwójka zagranicznych gości, pewna swych umiejętności, nie mogła znieść ciągłego traktowania, jakby byli nieporadnymi dziećmi bądź ciemnotami, co nie wiedzą, za który koniec miecza się łapie, i postanowili spędzić trochę czasu na łonie natury. Pobliski bór wydawał się po temu idealny. W głowach cherońskiej ludności panował taki sam chaos, jak na ich upstrzonych różnymi śmieciami drogach. Byli zdolni zrobić tysiąc rzeczy na raz - tu pić, tam tańczyć, gdzieś po drodze dać sobie po mordzie i poużalać się na ciężki los - a gdy już osiągali ten pułap, momentalnie wynajdywali następny, jeszcze dzikszy niż poprzedni. Samo patrzenie na tę zgraję wiecznie kipiących energią, wbrew pozorom pogodnych ludzi, gdzie normalny człowiek dawno padłby z wycieńczenia lub wpędził się w alkoholizm, potrafiło zmęczyć. O braniu udziału w ich szaleństwie nie wspominając... Ale cherońskie puszcze były, jak dzień do nocy. Ciche, tajemnicze. Ich mroczność dziwnie koiła nerwy. Delikatna mgiełka snuła się leniwie wśród krzaków borówek i wilczych jagód. W półmroku ledwo dostrzec można było sieć wystających z ziemi korzeni. Chociaż księżyc dzisiaj był w pełni, jego światło nie przebijało się przez gęste korony dębów, buków oraz jaworów. Elf z błogością na twarzy przystanął na środku wydeptanej przez zwierzęta ścieżki i wyrzucił w górę ręce, rozkoszując się wilgotnym, tak czystym, że aż słodkim powietrzem. - Tego mi brakowało. - Westchnął, opuszczając ramiona. HUK! - "Czemu te drzewa są takie niskie?" - Maszerująca obok bestia prychnęła po raz niezliczony. Wyginała szyję, jak tylko mogła najbardziej, a i tak co chwila zaczepiała rogami o konary. Eldar, korzystając z przerwy między drzewami, poruszył łbem na boki, bo chciał się lepiej przyjrzeć okolicy. - "Wiesz... Słyszałem, że gdzieś tutaj mieszka Cahir..." Malgran westchnął z udręką. Ręce mu opadały, gdy chodziło o talent towarzysza, objawiający się psuciem nastroju. Chociaż z drugiej strony... nigdy nie widział, aby ten uparty mag, który nie chce im pomóc wrócić do domu, kiedykolwiek wchodził na piętra mieszkalne. - Może gdzieś ma tu swoją dziurę, a może nie ma. Nie mam ochoty na zatruwanie sobie myśli tym prostakiem. Przyszedłem odpocząć. - "Nie popuszczę mu następnym razem...!" - Smok warknął, już zaczął się nakręcać. - Eldar, na litość boską... Co Ty wyprawiasz? Czasem naprawdę nie rozumiał tego gada. Czasem łapał go na czyszczeniu podarowanej kolii, gdzie podczas tej wręcz maniakalnej czynności nie zwracał uwagi na otaczający go świat. Innym razem Eldar gotów był zagryźć niewinną kaczuszkę... A teraz z pyskiem schowanym między gałęzie węszył w koło, niczym najprawdziwszy ogar myśliwski. Elf zdążył spleść ramiona, unieść wysoko brew i porządnie natupać się niecierpliwie, nim wierne smoczysko raczyło podzielić się zdawkowym odkryciem. - "Malgran...? Czujesz to?" - No właśnie nie czuję, bo zastanawiam się, co wyczyniasz? Smok spojrzał się krzywo i wykręcił łeb obrażony. - "Skoro tak to odbierasz to Ci nie powiem." - Eldar... - "Przeproś." - Oj daj spokój... - "PRZEPROŚ." Malgran pomruczał chwilę, pomstując na upór Eldara, ale przeprosił. Bestia machnęła wesoło ogonem, ewidentnie uradowana osiągnięciem celu. Pochyliła ostrożnie rogaty łeb i odezwała się konspiracyjnym szeptem. - "Czujesz ten zapach jaśminu?" - Na dęby Elenael, i to jest to odkrycie? Eldar, jesteśmy w lesie i tu może rosnąć jaśmin! - "Ale to nie taki zapach! Ten jest taki bardziej... Ja wiem? Mydlany? Podoba mi się." - Z zadowoleniem wystawił język, żeby możliwie jak najdłużej delektować się jaśminowym posmakiem powietrza. - No dobra... To gdzie ten Twój jaśmin? - Elf z załamaniem przytknął rękę do czoła, rozbrojony postawą smoka po raz drugi tej nocy. Pobyt w "Uśmiechu Fortuny" chyba nie wpłynął dobrze na i tak już spory upór towarzysza. Spojrzał sceptycznie ze wskazanym przez gada kierunku - na największe z możliwych krzaczory wilczych jagód. Sapnął ciężko i zaczął przedzierać się przez chaszcze. - "Czekaj! Pójdę z Tobą!" - Zaoferował się Eldar, lecz Malgran zbył go ruchem ręki i rzucił przez ramię, że ma zostać, bo jest za duży. Oburzony usiadł z impetem, aż ziemia zadrżała. Warknął pod nosem. - "Wcale nie jestem GRUBY!" Leśny szybko przestał zwracać uwagę na utyskującego smoka, w pełni poświęcając się walce z gałązkami, które chyba za cel istnienia obrały sobie utrudnianie innym życia. Przebijały się przez ubranie i kuły zaciekle, szarpały za włosy, raz po raz uderzały w twarz. Malgran, podobnie jak większość pobratymców, kochał naturę, lecz te drobne przeciwności losu naprawdę zaczynały działać mu na nerwy. Właśnie zaczynał formować soczystą wiązankę, gdy nagle na nosie rozprysła mu się bańka. Zdziwiony aż przystanął. Mydlana bańka w lesie? Rozejrzał się czym prędzej, lecz bezskutecznie. Eldar mówił coś o jaśminie... Wziął głęboki wdech. Faktycznie! Powietrze było aż słodkie od tego kwiatowego zapachu. Skręcił w prawo, w pogoni za przyjemną wonią zagłębiając się w zarośla jeszcze bardziej. Bańkowy szlak wywiódł elfa w ten zakątek puszczy, którego nie zdążył zwiedzić podczas swych krótkich acz spontanicznych wycieczek za dnia i jeszcze krótszych nocą. Rozejrzał się dookoła z rosnącą niepewnością, posępnie zwieszone konary otaczających go starych olch napawały go dziwnym niepokojem podobnych do tego, który czują maluchy podczas opowieści o czarownicach. I te dziwne szmery... Może nieopodal naprawdę swe gniazdo mają ghule? Wyuczony odruch wziął górę. Na dźwięk plusku Malgran skoczył w najbliższy krzak nieznanego mu gatunku i tam przypadł do ziemi. Po raz niezliczony zlustrował pogrążoną w brudnogranatowej ciemności puszczę. Dopiero teraz, gdy wszystkie zmysły pracowały na najwyższych obrotach, między oplecionymi bluszczem pniami dostrzegł nikłą, niebieskawo-różową poświatę. Stamtąd też dobiegał plusk wody, echo podśpiewywania oraz odurzająco słodka woń jaśminu. Kierowany bardziej ciekawością niż obawami odpełzł w tamtą stronę... Oblał się rumieńcem aż po końcówki szpiczastych uszy. Nie dalej niż trzy metry od krzaczka, który obrał sobie za kryjówkę, w niewielkim leśnym źródełku zażywała kąpieli niewiasta. Zanurzona była od pasa w dół, skierowana plecami do podglądacza i nieświadoma niczego wyżymała ciemne włosy, które następnie skituliła w prowizoryczny kok. Wokół źródła unosiły się dziesiątki większych i mniejszych baniek, rzucających różowawe refleksy na idealnie gładką skórę dziewczyny. Obróciła się nieznacznie i sięgnęła po mały, szklany flakonik stojący na pobliskim kamieniu, przez co subtelnie zarysowała się krągłość jej piersi. Malgrana na ten widok aż twarz zapiekła, ale szybko obrócił głowę w drugą stronę. W duchu toczył istną batalię z samym sobą - z jednej strony moralność nie pozwalała mu patrzeć, z drugiej męska część zawzięcie domagała się więcej. Wziął kilka głębokich wdechów. "Spokojnie, Malgran. Zbadałeś, co tak pachnie jaśminem, więc możesz już wracać do Eldara..." - powtarzał sobie, jednak na ulotną chwilę samcza część świadomości wzięła górę. Siłą rozchylił zaciśnięte wcześniej powieki i ostatni raz rzucił okiem na kąpiącą się dziewkę... Wtedy też na oku rozprysła mu się mydlana bańka na tyle mała, by zdołała przemknąć między liście krzaka-schronienia. Elf syknął głośno i zaczął trzeć szczypiące nieznośnie oko. Nieznajoma wzięła szybki wdech, zanurzyła aż po szyję i obróciła się w stronę Malgrana. W jednej chwili od włosów odkleiła się para szpiczastych, niby psich uszu i zaczęły pracować, wyłapując każdy najmniejszy szmer. - Wyłaź, wiem, że tu jesteś! - Krzyknęła wojowniczo. Killinthorczyk chwil parę tkwił w bezruchu, licząc, iż zmyli dziewczynę. Lecz kiedy podniósł na nią szmaragdowe ślepia zrozumiał, że daremny jego trud. Zwierzęce uszy wychwyciły jego obecność równie skutecznie, co wprawiły w osłupienie. Zmieszany, czerwieńszy chyba niż burak, powoli podniósł się z ziemi. Skruszony do reszty sterczał między krzewami, nie śmiąc oderwać wzroku od ich gałązek. Nim zebrał się na odwagę, by jakkolwiek spróbować wytłumaczyć swoją obecność, dziewczyna już na niego naskoczyła. - Nie wstyd ci podglądać kobietę w kąpieli!? Zboczeńcu jeden!? Malgran, o ile to możliwe, zmieszał się jeszcze bardziej, lecz gdy zwyzywała go od zboczeńców wyciągnął przed siebie ręce i zaczął nimi wymachiwać w obronnym geście. - Kiedy to nie prawda! Ja tylko... - "Tylko"?! Powiedziałabym, że AŻ! - Droga Pani, przepraszam za moje zachowanie, ale to... - Podniósł oczy na dziewczynę i czerwień pokryła jego twarz ponownie, bowiem rozmówczyni splotła ramiona tak, że jej i tak kształtne walory uwydatniły się jeszcze bardziej. Utknął między młotem a kowadłem, nie mając odwagi popatrzeć rozgniewanej dziewce oczy i jednocześnie nie mając gdzie indziej spojrzeć niż jak na jej piersi. - ...nieporozumienie...? Nagle spomiędzy drzew wychynął Eldar, chociaż przyszło mu to dość ciężko. Na widok masywnego smoczego łba, szarpiącego się z gałęziami, wśród których utknęły rogi, przyłapana w kąpieli dziewczyna krzyknęła z zaskoczenia, po czym stuliła gniewnie uszy. - Jeszcze tego...czegoś!... tu brakowało! Kompana sobie przyprowadziłeś? Może jeszcze przywlecze się tu pół wsi!? - "Wypraszam sobie! Jestem smokiem! I WCALE nie jestem GRUBY!" - Ryknął z oburzeniem, uwolniwszy się wreszcie z naturalnej pułapki. Otrząsnął głowę z liści, które w czasie szarpaniny zerwał i popatrzył krytycznie na swego Jeźdźca. - "Wyczułem dziwne sygnały. Co się dzieje?" Malgran tkwił w bezruchu, nie bardzo wiedząc jak ma się zachować, co odpowiedzieć. Eldar podejrzliwie zmrużył neonowe ślepia. Zlustrował elfa, a później pannę w źródle. - "Co Ty? Przed nami bitwa życia, a Ty najpierw chlejesz na umór, tańcujesz sobie z Santorinem i tym niebieskim szczurem, teraz poczynasz sobie z dziewką?! Malgran, co się z Tobą dzieje, ja sie pytam! Przed pojawieniem się w Cheronie byłeś zupełnie inny, nie poznaję Cię!" Uszata stukała niecierpliwie w ramię, co chwila głośniej powtarzając: "Ekhem!", jednak ani smok, ani usprawiedliwiający się podglądacz nie zwracali na nią najmniejszej uwagi. Wściekła, że ktoś obserwował ją w kąpieli oraz przyprowadził kumpla, a teraz ignorowali bliska była osiągnięcia stanu krytycznego. W końcu zatrzęsła się w gniewie i wrzasnęła, uzyskując tym samym to, czego chciała - pełnię uwagi obu panów. Wskazała Eldara długim, szczupłym palcem. - TY! Zabieraj swojego zboczonego ziomka i won stąd obaj! Stwór uniósł kształtną głowę, mrugając kilkukrotnie. Po raz kolejny, odkąd Baldis przeniosła ich do tego kraju, został zrugany przez istotę znacznie mniejszą i słabszą od siebie. W tej barbarzyńskiej krainie chyba nikt nie znał pojęcia "szacunek" dla czyjeś potęgę. Lecz miast odgryźć się, jak to miał ostatnio w zwyczaju, wystawił czubeczek języka w głupawym grymasie. - "Malgran... Ona ma psie uszy!" - Wcale nie mam psich uszu! One są lisie! - Krzyknęła, już na dobre wyprowadzona z równowagi, najwyraźniej Eldar dotknął drażliwego tematu. Gadzina ani w głowie miała przejmować się złością golasa, przeciwnie, jej rozdrażnienie, czy raczej śmieszne miny strugane, gdy się gniewała, zaczynały mu się podobać, więc prowokował dalej. Co więcej, uważał to za swoisty odwet za odwracanie uwagi Leśnego od ważnych spraw i zachęcanie do nierządu. - "Ależ oczywiście, że są PSIE. Bardziej PSICH uszu nie widziałem!" - Eldar, przestań... - "Daj spokój, Malgran! Przyjrzyj się! Nawet psy nie mają AŻ tak PSICH!" - Wygiął szyję w zgrabną "dwójkę", zanosząc się chrapliwym śmiechem. Podczas tego jakże krótkiego wybuchu wesołości niewielka mydlana bańka, jedna z dziesiątek odklejających się leniwie od tafli źródełka, niepostrzeżenie wleciała smokowi do nosa. Kiedy pękła, eksplozja intensywnego jaśminowego zapachu podrażniła śluzówkę, zmuszając Eldara do serii szybkich, acz potężnych kichnięć. Podczas jednego doszło nawet do przypadkowego splunięcia lodowatoniebieskimi płomieniami. Dziewczyna obróciła się, spoglądając w ślad za lazurową smugą. Naraz stulone w gniewie uszy opadły na boki, a karminowe usteczka rozdziawiły się w wyrazie zdziwienia. Trafione ogniem drzewo wnet zaczęła pokrywać stopniowo grubiejąca warstewka lodu. Liście, gałęzie, a wraz z nimi rozwieszone na nich ubrania i bagaże ułożone między korzeniami, wszystko nagle stało się lodowymi lustrami, które przy pierwszym lepszym podmuchu rozbiły się na tysiąc kawałków. Uszata w pierwszym odruchu zaczęła krzyczeć w rozpaczy. Później obróciła się do Eldara i Malgrana i zwyzywała ich od najgorszych, energicznie wymachując rękami. Po chwili do niej dotarło, cóż uczyniła. Zakryła się czym prędzej i zanurzyła aż po nos, spoglądając w bok z zakłopotaniem nie mniejszym, niż to wypisane na ciemnych od rumieńców obliczach panów... Malgran potarł nagie ramię, gdy chłodny powiew przyprawił go o gęsią skórkę. Najpierw nakrył uszatą w intymnym momencie, co samo w sobie było niewybaczalne dla dyplomaty i dżentelmena, za jakiego się uważał. Później Eldar niechcący pozbawił ją dobytku. Ich reputacja ległaby w gruzach, gdyby wieści o tych wypadkach dotarły do uszu kogoś ze Starszyzny! Na dęby Elenael, honor członków Zakonu Białego Kruka nakazywał im zreflektować się chociaż częściowo! - Już możesz się odwrócić... Elf powoli obrócił głowę, spomiędzy rzęs sprawdzając, czy widok jest "bezpieczny". Kogita, bo tak im się przedstawiła, stała nieopodal resztek oblodzonego drzewa i ściskała rąbek obciągniętej do granic możliwości koszuli, którą oddał jej Malgran. Dziewczyna wciąż była mokra, więc tu i ówdzie materiał przylgnął do ciała. Uwieszony za skórzaną pętlę, na nadgarstku dyndał spory, jakby szklany sześcian. Eldar zbliżył się ostrożnie i przycupnął za swym Jeźdźcem, przylegając do ziemi możliwie jak najbardziej. Killinthorczyk z nieudolną imitacją ciepłego uśmiechu wskazał kciukiem grzbiet smoka. - Wskakuj, zabierzemy Cię do "Uśmiechu Fortuny". - "Lora albo Nissare na pewno mają jakieś ubrania, które będziesz mogła wziąć." Kogita zbliżyła się do przedniej łapy smoka i zadarła głowę do góry. Wzrostem natura jej nie pobłogosławiła, więc wyglądała przy Eldarze niczym filigranowa laleczka. Obrzuciła Malgrana potępieńczym spojrzeniem. - Chyba sobie ze mnie żartujesz? JAK mam się na to bydle wdrapać nie świecąc tyłkiem, hę?! Obaj winni popatrzyli po sobie skonsternowani. Byli w szoku, później cieszyli się, że zdołali jako tako rozwiązać problem nagości dziewczyny oraz, że wiedzą u kogo pomocy szukać. Ale o problemach...technicznych, nie pomyślał żaden. "Ty naprawdę jej nie...?" Nie, Eldarze. "To wyglądało inaczej!" Wiem, Eldarze. "Malgran... Wyczuwam u Ciebie dziwne myśli..." Eldar - NIE! "Stwierdziłem tylko fakt." ...Eldar... "Wybacz, to przez Nissare. Na okrągło wyzywa mnie od Pomponika, czepia się i mi się udzieliło." Na dęby Elenael... ... takie to zażarte dyskusje toczyły się w umysłach Eldara i Malgrana, gdy powoli przedzierali się przez puszczę w drodze do tawerny. Przekonanie Kogity, aby usadowiła się elfowi na kolanach należało do zadań tak trudnych, że aż tytanicznych. Na początku wniknęła z tego nielicha awantura, podczas której killinthorczyk ponownie został obrzucony chyba wszelkimi istniejącymi synonimami "zboczeńca". Dopiero tłumaczenie, że smocze łuski bez trudu zedrą nieosłoniętą niczym skórę zmusiło uszatą do kapitulacji. Zastrzegła jednak, by elf za dużo sobie nie wyobrażał, bo wydrapie mu oczy. W sprawach męsko-damskich niewiele było rzeczy zdolnych zadziwić Santorina. Osobnik ten prawdopodobnie do perfekcji opanował różne teksty na podryw, a i sposoby jego konsumpcji. Jedynie zbereźne, jakże obrazowe opowieści Hefana o erotycznych podbojach miały taką moc, by wampirowi obrzydzić dzień. Lecz to, co ujrzał wieczorem, kiedy klienci już rozchodzili się do domów lub wynajętych pokoi, a tawernę przyszedł czas zamknąć, wprawiło go w osłupienie. Bowiem półnagi od pasa w górę Malgran oraz przyprowadzona przez niego dziewka naga od pasa w dół do częstych widoków nie należał. Wyszedł zza baru, gdzie ślęczał nad księgą rachunkową, zbliżył się do pary i, wodząc wytrzeszczonymi ślepiami od jednego do drugiego, wskazał elfa. - Nie licz, Święty, że Ci znowu dam jedną z moich koszul... - Wiedziałem, ostrouchy wypierdku, żeś dziwny, ale żeby chędożyć półkundla? W lesie? To chyba szczyt Twoich możliwości! I kto tu jest gorszy, heee heee! - Zawył Hefan, wykonując jeden ze swych ohydnych tańców zwycięstwa na świeżo wytartym stole. Z wymyślonych naprędce docinków był o tyleż bardziej dumny, bo w porę dostrzegł wystający spod koszuli dziewczyny długi, biały, puchaty ogon. * * * ( Kogita Wiek: "Nic Ci do tego!" Płeć: Kobieta Pochodzenie: Trizon Wygląd: Zamiast wzrostem, natura obdarzyła ją nader kobiecymi kształtami. Buźkę ma delikatną, bez skazy, o zdolnościach mimicznych na miarę najświetniejszych trefnisiów. Rzadko kiedy upina w jakieś wymyśle fryzury długie włosy, pełne karminowych i granatowych pasm, po których bez ustanku spływają drobne iskierki energii. Ten szczuplaczek zwykł nosić się w jedwabie, chociaż ostatnimi czasy jest to z winy Eldara niemożliwe, dlatego paraduje w czerwono-białej sukni z dużym dekoltem, al'a złotymi wykończeniami i ozdobionej gdzie-niegdzie maleńkimi, okrągłymi dzwoneczkami. Nie rozstaje się ze srebrnym wisiorkiem z przywieszką w kształcie gwiazdki, z różowym diamencikiem po środku. Pomimo urody, Kogita zwraca na siebie uwagę przede wszystkim z powodu pokrytych ciemnym futerkiem lisich uszy, z czego jedno ma przekute dwoma kolczykami, oraz długiego, białego ogona - posiada ich aż siedem, lecz sześć przeważnie pozostaje "odwołanych". Charakter: Najprawdziwszy wulkan energii okraszony nie lichą śmiałością. Do tego jest istotką bardzo ciekawską, więc stwierdzenia "A co to?" bądź "Daj spróbować!" są na porządku dziennym. Jeżeli czegoś się lęka, nie reaguje krzykiem, a złością. Ogromną wagę przywiązuje do kwestii higieny, przez co potrafi spędzić w kąpieli nawet półtorej godziny i roztaczać wokół zapach ulubionego, jaśminowego olejku. Nie znosi, kiedy ktoś czepia się jej uszu albo tyka rzeczy, nie ważne jak mało by ich było, dlatego bywa nieco...wrzaskliwa - a że przypomina wtedy kapryśną panienkę, jest to po prostu śmieszne i trudno jej nie wybaczyć tych monologów wyzwisk i gróźb bez pokrycia. Ma doprawdy złote serduszko dla zwierząt, zapewne dlatego zazwyczaj kręci się koło niej płowy lisek z ogromnymi uszami, Serafin...Oczywiście poza Eldarem, który skrystalizował cały dobytek trizonki i dalej ma mu to za złe. Malgran stał się dla niej symbolem zboczeńca. Umiejętności: Całkiem nieźle zna się na Magii Leczącej. Posługuje się również Magią Żywiołów, której używa w dość osobliwy sposób - przy pomocy szklanego sześcianu jest w stanie przyzwać i zapanować nad golemami czterech podstawowych żywiołów. Śpiewać i tańczyć też umie. Stanowisko: "Mam pracować? Chyba żartujesz! ...Emm, nie, nie mam grosza? Dobra, to niech będzie kelnerka i medyk. Jakieś obiekcje?" Historia: "Podróżowałam sobie. Z resztą...Co to kogo obchodzi! To łuskowate bydle zjarało wszystkie moje rzeczy - TO jest prawdziwy problem, a nie to skąd co przywiozłam!!!" "Może i wyglądam jak człowiek, ale to nie znaczy, że jesteśmy sobie równi" Autor: pierluigiabbondanza, isvoc Imię: Nissare Nazwisko: Jeaggerjack Wiek: Kogo to obchodzi? Rasa: Drakonautka Wygląd: Nissare przypomina pannę z wybujałych fantazji każdego faceta. Gdy przypomina człowieka jest wysoką, szczupłą kobietą, której natura wcale nie poskąpiła ani urody, ani walorów. Długie brązowe włosy miewają czerwonawe refleksy. Zawsze nosi skórzany uniform: szeroki pasek na szyi z emblematem, długie rękawice najeżone kolcami, skąpy kostium usiany metalowymi wstawkami, ozdobiony z tyłu długim, ścielącym się po ziemi pasmem skóry. Nieodłącznym elementem stroju są wysokie do połowy ud buty, wyposażone w metalowy, zabójczo wysoki obcas szpilki, na której normalna niewiasta już dawno straciłaby zęby. Jak każda kobieta, Nissare lubi podkreślać urodę wymyślną fryzurą i bardzo mocnym makijażem, spędzającym sen z powiek niejednego kiedy staje się smokiem, rozmiarami dorównuje budynkowi "Uśmiechu Fortuny". Zbita masa mięśni w czystej postaci. Dwie pary skrzydeł i bardzo długi ogon zapewniają jej nienaganną zwrotność. Łeb ma stosunkowo niewielki, wizualnie pomniejszają go jeszcze okazałe rogi oraz grzebienie, z których jeden, czerwony w niebieskie pasy, ciągnie się przez grzbiet, aż po zad. Jarzące się pomarańczem ślepia są dość małe, ale bystre. Charakter: Jest pewna siebie i impulsywna, na domiar złego szczera do bólu. Doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej wyższości kulturowej, więc bywa trochę wyniosła. Lubi się popisywać, droczyć, bawić, a drobną konkurencją nie pogardzi. Miewa całkiem spore zapędy feministyczne - "facet be, kobieta cacy" - dlatego za inną przedstawicielką płci pięknej zawsze stanie murem. Nie oznacza to jednak, że stroni od..."męskiego towarzystwa". Do kwestii intymnych podchodzi całkiem otwarcie, chociaż obiekt polowania musi spełniać pewne warunki. Bywa też leniwa, a że owijanie facetów wokół palca idzie jej dość dobrze, często wysługuje się innymi. Umiejętności: Trudno powiedzieć, czy panna Jeaggerjack jest smokiem, który zmienia się w człowieka czy na odwrót. Prócz standardowych umiejętności gada, Nissare nie stroni od wszelkiej maści broni, od białej po powszechną w jej kraju, a nieznaną za granicą broń palną. Ze względu na cały arsenał przypomina trochę zbrojownię na nogach. Dodatkowo posiada rozległą wiedzę technologiczną oraz zna podstawy medycyny. Historia: Pochodzi z państwa na zachodzie, Halldery. Kraj ten jest niedostępny, tajemniczy, a przez to namnożyło się o nim krocie niestworzonych legend. Jego mieszkańcy izolują się na własne życzenie i rzadko nawiązują kontakty z sąsiadami. Nie prowadzą wojen ani w nie nie ingerują. Wynika to z ich mentalności, zakrawającej często na pychę. Czasem jednak Hallderczycy wypuszczają się poza granice ojczyzny, szczególnie, gdy w grę wchodzi odnalezienie jakiegoś artefaktu - stąd wzięło się nazywanie ich Artefaktorami. Wierzą w potęgę historii i nauki, co 160 lat temu pozwoliło im okiełznać potęgę pary wodnej, dziś eksperymentują z eterem. Ci, którym udało się odwiedzić ten zakątek świata, opowiadali o całych miastach zawieszonych w powietrzu. Nissare pochodzi z jednego z takich ośrodków, lecz w świecie, gdzie wszyscy mają świra na punkcie nauki i twardych zasad, trudno pozostać sobą. Rzuciła się w wir pracy, pięła się po szczeblach kariery aż do stanowiska Szóstego Technika wydziału do spraw Balistyki i Rozwoju. Ciekawa posada, prace nad bronią przeplatały się z medycyną. Właśnie podczas badań choroby, która atakowała tylko jeden gatunek, rusałki, jedna z zarażonych uciekła. Nissare miała ją zneutralizować przy pomocy wszelkich dostępnych środków. Zadanie wykonała, ale została wmanewrowana w staż w tawernie w ramach zadośćuczynienia. Zachwycona nie jest, tym bardziej, że musi pracować z konusem, który zlecił zbiegowi jej egzekucję... Stanowisko: Kucharz, strażnik (drżyjta łachudry!) Punkty w pobliżu PaczkoPunkt InPost POP-WAW236, Chrościckiego 42, Warszawa PaczkoPunkt InPost POP-WAW276, Potrzebna 26, Warszawa Agent Ubezpieczeniowy Monika Sagało, Fortuny 33, 01-339 Warszawa Ideal Przemysław Niedźwiedzki, Fortuny 28, 01-339 Warszawa Centrum Hotelowo-Konferencyjne Wald, ul. Połczyńska 52, 01-337 Warszawa Adresy w pobliżuWarszawa, Fortuny 16A, Ulica (01-339) (→ 14 m)Warszawa, Fortuny 16, Ulica (01-339) (→ 15 m)Warszawa, Fortuny 19, Ulica (01-339) (→ 17 m)Warszawa, Fortuny 21, Ulica (01-339) (→ 22 m)Warszawa, Fortuny 16B, Ulica (01-339) (→ 22 m)Warszawa, Fortuny 14C, Ulica (01-339) (→ 24 m)Warszawa, Fortuny 21A, Ulica (01-339) (→ 26 m)Warszawa, Fortuny 17A, Ulica (01-339) (→ 27 m)Warszawa, Fortuny 14D, Ulica (01-339) (→ 30 m)Warszawa, Połczyńska 71, Ulica (01-336) (→ 71 m)

pomyslna okolicznosc usmiech fortuny