nieogarniety rozum - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
kielich rozum spi - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Percival Schuttenbach 'Gdy rozum śpi' pieśń o słowiańskich demonach! Kiedy rozum śpi - Tomek Karolak & Pączki w Tłuszczu "nie bój nic to sen w tej chwili w górę płyń do gwiazd otwórz drzwi weź łyk tej chwili i z domu wyjdź na czas tak jak ja bo kiedy rozum śpi najłatwiej zrobić błąd mam chyba to we krwi to nic /2x w
to te trzy litery ktre zawrciy - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. "Ref: Religia miłość rozum, te trzy!
serce i rozum magda femme - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Własna definicja miłości. Z psychologicznego punktu widzenia miłość definiuje się jako relacje miedzy osobami, które pragną czynić dobro dla drugiej osoby. Są gotowe do poświęceń oraz wykazują ogromną chęć do pozostania ze sobą, aż do śmierci. Najbardziej rozpowszechnionymi rodzajami miłości są: miłość rodzicielska
Mają wrażenie, że religia to zarazem coś najpiękniejszego i coś najgroźniejszego – to mieszkanie aniołów i demonów człowieka.”. „Tylko nie kocha się nigdy jak przedtem.”. „Celibat jest znakiem wolności, która służy.”. „Wdzięczność jest najbardziej religijnym uczuciem.”. w Matki Bożej otwarte ramiona
rA4b. Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania. Opis zrzutki "Religia, Miłość Rozum - te trzy!" - to, jak głosi tekst piosenki, wartości, które połączyły naszą grupę wolontariuszy. I tak w tym roku pragniemy poraz kolejny udowodnić, że niemożliwe nie istnieje i zorganizować Obóz św. Jana Bosko 2019, który dla wielu naszych dzieci jest jedyną szansą na wspaniałe wakacje! Już od blisko 10 lat organizujemy wakacyjny wypoczynek dla dzieci i młodzieży. Obóz św. Jana Bosko jest inicjatywą lokalną – wyjeżdżają na niego głównie dzieci z Tychów, Katowic, Pszczyny, Oświęcimia i miast sąsiednich. W ciągu czterech ostatnich lat w Obozie uczestniczyło niemal 600 dzieci, a wiele z nich szansę na wyjazd otrzymało tylko dzięki pomocy sponsorów. Wkładając już na kilka miesięcy przed wakacjami mnóstwo siły i pracy w organizację Obozu, staramy się przygotować wszystko tak, aby opłata za wyjazd nie była dla uczestników barierą. Niestety, okazuje się, że kwota zaledwie 600 zł dla części rodzin jest zbyt wysoka. Wielu naszych podopiecznych pochodzi bowiem z rodzin niepełnych, dysfunkcyjnych czy borykających się z problemami finansowymi. Dlatego tak bardzo potrzebna nam Państwa pomoc! W lipcu planujemy zorganizować tygodniowy turnus w Salezjańskiej Placówce w Oświęcimiu dla łącznie 110 osób. Aby jednak zrealizować nasze marzenie, potrzebujemy wsparcia. Liczymy na Ciebie! Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal. Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal. Dowiedz się więcej Wpłaty 31 Komentarze 1
Bóg dał nam rozum ... "Bóg dał nam rozum właśnie po to, byśmy nie wiedząc czy wątpiąc - pytali." Cytat: Szymon Hołownia Tyś myślał - lancknecht spojrzał ... "Tyś myślał - lancknecht spojrzał na niego z politowaniem. - A czym, ciekawość? Ty, kapcanie, gdybyś w zupie połknął karalucha, to w kiszkach więcej miałbyś rozumu aniżeli w głowie." Cytat: Andrzej Sapkowski Rozum i szaleństwo wcale nie ... "Rozum i szaleństwo wcale nie stanowią przeciwieństw. W rozumie może tkwić okrucieństwo, w logice - obłęd." Cytat: Clive Barker W życiu nie doznawałem nigdy ... "W życiu nie doznawałem nigdy uczuć z serca pochodzących i namiętności moje zawsze wylęgały się w mrokach rozumu." Cytat: Edgar Allan Poe Uprzedzenie - to brudne słowo ... "Uprzedzenie - to brudne słowo - oraz wiara - słowo jakże czyste - mają ze sobą coś wspólnego: zaczynają się tam, gdzie kończy się rozum." Cytat: Nelle Harper Lee Jedni tracą rozum ... "Jedni tracą rozum i stają się szaleńcami. Inni tracą duszę i stają się intelektualistami. Reszta traci obie te rzeczy i staje się akceptowana." Cytat: Charles Bukowski Wreszcie nabrałeś rozumu ... "Wreszcie nabrałeś rozumu. Wiedziałam, że tak będzie. Ostatecznie jesteś ze mną spokrewniony." Cytat: Cassandra Clare Cytaty Radość, Cytaty Religia, Cytaty Rozmowa, Cytaty Rozum, Cytaty Różne, Cytaty Rzecz, Cytaty Rzeczywistość, Cytaty Samotność, Cytaty Seks, Cytaty Sen, Cytaty Sentencje, Cytaty Serce, Cytaty Siła, Cytaty Śmierć, Cytaty Smutek, Cytaty Sprawiedliwość, Cytaty Strach, Cytaty Sumienie, Cytaty Świadomość, Cytaty Świat, Cytaty Szczęście, Cytaty Teraźniejszość, Cytaty Tęsknota, Cytaty Uczucie, Cytaty Uśmiech, Cytaty Wiara, Cytaty Wieczność, Cytaty Wiedza, Cytaty Władza, Cytaty Wojna, Cytaty Wolność, Cytaty Zazdrość, Cytaty Zło, Cytaty Zwycięstwo, Cytaty Życie, Cytaty Top Cytaty. Oprócz gotowych cytatów możecie w e-Życzenia pl dodawać swoje własne cytaty. Wystarczy założyć darmowe Konto Użytkownika i dodać swój własny tekst i po akceptacji tego tekstu przez administrację portalu nowe cytaty pojawią się na stronie www. Cytaty możecie kopiować i dołączać do kartek elektronicznych. Wybierajcie cytaty i wysyłajcie kartki do przyjaciół i rodziny.
Tekst piosenki: Ref: Religia miłość rozum, te trzy! cis A E H Każdy z nas chce być świętym, czy ty Czujesz ten rytm, czy ty widzisz to co Bosko, Czy chcesz widzieć Niewidzialnego i umrzeć beztrosko? 1. Szatan boi się tych, którzy w życiu są radośni Niech więc radość w życiu twoim dzisiaj zagości! W niebie jest twój Ojciec, troszczy się o ciebie, Nigdy nie zostawi ciebie w biedzie! 2. Wznieś do góry swoje ręce dotknij z nami nieba, Niechaj dzisiaj każdy z głębi serca swego śpiewa! Wyrusz w drogę z księdzem Bosko, razem pokonamy Przeciwności, w które jesteś zamieszany! Ref: Religia miłość rozum, te trzy! cis A E H Każdy z nas chce być świętym, czy ty Czujesz ten rytm, czy ty widzisz to co Bosko, Czy chcesz widzieć Niewidzialnego i umrzeć beztrosko? 3. Kochaj Boga swego całym sercem tak jak życie Twoje umiłował gdy skonał na szczycie Góry naszych grzechów, za nie wspólnie przepraszamy I z radosnym sercem uciekamy się do Mamy! 4. Wspomożenie wiernych to nasz sztandar bojowy Z Nią na walkę z grzechem zawsze będziesz gotowy! Zaprzyjaźnij się z Jezusem oraz z Maryją To ksiądz Bosko nam poleca, gdy demony wyją! Bridge: Każdy z nas jego duchowych synów Testament życia w sercu ma: "Kochaj to, co kocha młodzież, A jego miłość będzie trwaaaaaaaaaać" Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Przejdź do treści Tekst piosenki: Takie jest prawo miłości Kochany Bracie, Kochana Siostro, nie wiem, kim jesteś, nie wiem, gdzie żyjesz, lecz ja chce dla Ciebie, poświęcić wszystko, chcę dać Ci siebie ref. Takie jest prawo miłości, które dał Pan, takie jest prawo miłości, jest kluczem nieba bram. Takie jest prawo miłości i jego strzeżmy i miłość wszystkim dokoła ze sobą nieśmy. Kimkolwiek jesteś, skądkolwiek przyjdziesz, na jakiejkolwiek spotkam Cię drodze, zawsze otwarte moje ramiona przygarną Ciebie ref. Takie jest prawo miłości, które dał Pan, takie jest prawo miłości, jest kluczem nieba bram. Takie jest prawo miłości i jego strzeżmy i miłość wszystkim dokoła ze sobą nieśmy. x3 Wykonanie (nagrania audio): Takie jest prawo miłości Poznaj inne piosenki na ślub Takie jest prawo ( 11 vote[s] Prawa autorskie © 2022 Piosenki i pieśni religijne
Kiedyś chrześcijan rzucano lwom na pożarcie, ale oni mieli w sobie spokojną pewność, że nic ich nie wyrwie z ręki Chrystusa. Zazdroszczę tamtym męczennikom, bo ja czuję zupełnie inaczej. Czuję jakby jakiś ogromny lew rozłożył się na naszej ziemi i wydawał z siebie głuchy, straszny pomruk, że już zbliża się koniec ery chrześcijańskiej. Może słyszał Ojciec o przepowiedniach, że w erze Wodnika, która właśnie nastaje, zapanuje zupełnie nowa religia, religia miłości i wolności. Chrześcijaństwo, według tych przepowiedni, panowało w erze Ryb i zaniknie wraz z końcem tej ery, a zaniknąć musi dlatego, że okazało się religią pustego rytualizmu, nietolerancji i strachu przed piekłem. Jedni opowiadają, że era Ryb już się skończyła, mianowicie w roku 1989, a symbolicznym jej dopełnieniem był upadek komunizmu. Inni koniec ery chrześcijańskiej wiążą z rokiem 2000. Agresja wobec wiary i Kościoła, której teraz tyle w naszej atmosferze społecznej, jakby potwierdza te przepowiednie. W pierwszych wiekach lwy zjadały chrześcijan, ale właśnie dzięki temu chrześcijaństwo się rozwijało. Ten lew, którego ja czuję, chce zjeść samo chrześcijaństwo. Kiedy o tym pomyślę, ogarnia mnie wielki lęk. Ktoś mi kiedyś przesłał tekst piosenki, jaką śpiewał słynny John Lennon z grupy Beatlesów: Chrześcijaństwo zniknie straci swą moc, rozpadnie się. Nie muszę się nad tym zastanawiać. Mam słuszność i historia przyzna to. Już teraz jesteśmy bardziej popularni niż Jezus Chrystus. Zastanawiam się, kto zniknie pierwszy, Rock and roll czy chrześcijaństwo. Takich przepowiedni chrześcijanie nasłuchali się bez liku w ciągu dwudziestu wieków istnienia Kościoła. Jednak też obiektywnie Kościół nieraz znajdował się w sytuacji, kiedy, biorąc rzecz tylko po ludzku, jego koniec wydawał się już bardzo bliski. Życie człowieka jest krótkie, a przecież wielu ludzi pamięta jeszcze potężne wstrząsy, które zapowiadały koniec wiary chrześcijańskiej. Dziś ludzie przed czterdziestką nie zdają już sobie sprawy z tego (co najwyżej teoretycznie, ale to coś zupełnie innego), że już w pięć lat po nastaniu komunizmu los Kościoła wydawał się przesądzony. Nie wynikało to nawet z prześladowań, które wtedy były dotkliwe – bo z prześladowaniami od wieków Kościół, z Bożą pomocą, jakoś dawał sobie radę. Najgorsze było to, że wśród naszych znajomych i bliskich pojawili się żarliwi zwolennicy „postępu”, dla których było czymś oczywistym, że nadchodzi „nowa era” i że przyszłość należy do „nowego człowieka” – że chrześcijaństwo natomiast nie tylko przechodzi do historii, ale przechodzi niechlubnie, jako wróg rozumu, nauki i sprawiedliwości społecznej. Kto nie pamięta tamtych czasów, chyba nawet nie potrafi sobie wyobrazić, ile żarliwości religijnej było w ówczesnych ateistach, dostrzegających w Kościele coś martwego i gnijącego, co dla społecznego zdrowia trzeba jak najszybciej usunąć. Tak jak pamiętam, dla mnie osobiście czymś przełomowym była wówczas opowiedziana mi przez ojca – nie wiem – historia czy legenda z czasów rewolucji francuskiej: Przyjechali rewolucjoniści do jakiejś wioski, zajęli kościół, zbezcześcili jego świętości i zamienili go w stajnię. Wieczorem spędzili pod kościół mieszkańców wioski, aby im ogłosić, że żadnego Boga nie ma, a czasy zabobonów już się skończyły. Poprosił wówczas o głos najstarszy mieszkaniec tej wioski i powiedział: „Zgasiliście świece w naszym kościele i wyrzuciliście świeczniki. Ale spróbujcie jeszcze zgasić te gwiazdy, które się świecą na niebie. Dopóki wam się to nie uda, one będą nam mówić o Bogu i wzywać do wiary i modlitwy”. Opowieść ta niezwykle poruszyła moją kształtującą się dopiero wyobraźnię i sądzę, że istotnie przyczyniła się do tego, że nie uległem wówczas antychrześcijańskiej gorączce. Od samego początku wiara chrześcijańska wydawała się czymś, co już się ma ku końcowi. Jezus dopiero zakładał swój Kościół, a już zgromadzona wokół Niego wspólnota przeżyła ciężki kryzys. Jak się dowiadujemy z Ewangelii Jana, po wygłoszeniu obietnicy eucharystycznej, „wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło” (J 6,66). Jezus, rzecz jasna, nie próbował przytrzymać ich za guzik ani nie zaczął szukać kompromisu, tylko z całym spokojem zapytał swoich Dwunastu: „Czyż i wy chcecie odejść?” (J 6,67) W ten sposób otrzymaliśmy pouczenie raz na zawsze, że istnienie Kościoła nie jest uzależnione od ludzkiego poparcia. Odtąd Kościół setki razy przeżywał sytuacje, kiedy jego koniec wydawał się czymś bardziej prawdopodobnym niż to, że uda mu się przetrwać. O pierwszych trzech wiekach chrześcijaństwa powiem tylko tyle, że o prześladowaniach łatwo jest mówić, a nawet się wymądrzać, ale czymś zupełnie innym jest być w ich środku. Zaledwie cień prześladowania dotknął mnie kiedyś w czasach Gomułki. Księdzu, którego milicja przyłapała na prowadzeniu grupy młodzieżowej poza kościołem, groziła tylko grzywna, a mimo to człowiek czuł się jak szczute zwierzę. Osobiście nie umiem sobie nawet wyobrazić, co mogli czuć chrześcijanie z pierwszych wieków, kiedy atmosfera prześladowań coraz bardziej się wokół nich zagęszczała: jakie pokusy przychodziły im wtedy do głowy, jakim argumentom musieli się wtedy przeciwstawiać. Wcale nie jestem tego pewien, że prześladowani chrześcijanie mieli w sobie tylko tę spokojną pewność w Chrystusie, o której Pani pisze. Gorsze od prześladowań (choć niekiedy im towarzyszące) są oczekiwania ludzi neutralnych wobec Kościoła, a nawet swoiście mu życzliwych, na jego koniec. Na przykład w drugiej połowie IV wieku, a więc ponad 1600 lat temu, rozpowszechniła się wieść, że chrześcijaństwu pisane jest istnieć tylko 365 lat, tyle ile dni w roku. Wróżba ta musiała sprawiać sporo zamieszania, skoro św. Augustyn powraca do niej w swoich dziełach chyba z dziesięć razy. Według tej wróżby, same początki chrześcijaństwa były nieczyste, mianowicie „Piotr sztuką czarodziejską sprawił, aby imię Chrystusa czczone było w ciągu 365 lat; później, po upływie owej liczby, bezzwłocznie się skończy” (Państwo Boże 18, Toteż kiedy przeczytałem o wróżbach, które tak zmąciły Pani spokój, pomyślałem sobie natychmiast: „Jaki ten diabeł nudny w swoich kłamstwach! Wciąż posługuje się tym samym szablonem!” Bo proszę zauważyć, że mechanizm obu tych wróżb jest taki sam. I tu, i tam chrześcijaństwo jest przedstawiane jako coś złego – zwolennicy New Age’u widzą je jako „religię pustego rytualizmu, nietolerancji i strachu przed piekłem”; wróżba z IV wieku przedstawiała je jako dzieło czarów. I tu, i tam koniec chrześcijaństwa jest przewidywany jako coś z góry przesądzonego, ludzka wolność jest postrzegana w obu wróżbach jako fikcja. Choć prawdę powiedziawszy, we wróżbie współczesnej pojawia się coś nowego: New Age, rzucając swoje oszczerstwa na wiarę chrześcijańską, przedstawia się jako religia prawdziwej miłości; głosząc zaś, że zarówno koniec chrześcijaństwa, jak zwycięstwo New Age’u, zaprogramowane w gwiazdach, przedstawia się jako religia wolności. Rzucanie oszczerstw jest tu elementem czynienia miłości, zaś wiara w astrologię nie mąci przeświadczenia o naszym powołaniu do wolności. Zatem kłamstwo jest tu szczególnie głębokie, ucieka się aż do używania słów niezgodnie z ich znaczeniem słownikowym. Dzisiejsza atrakcyjność ideologii New Age’u do złudzenia przypomina mi atrakcyjność idei komunizmu, kiedy ten zdolny był jeszcze budzić w ludziach postawy religijne. I tu, i tam mamy „nową erę”, „nowego człowieka”, „nową moralność”, tę samą antychrześcijańską gorączkę i tę samą hipokryzję w obfitym szafowaniu pięknymi słowami, te same oczekiwania niewyobrażalnie szczęśliwej przyszłości i przekonania, że prawdziwa wolność polega na tym, że jej nie ma (z tą tylko różnicą, że determinizm komunistyczny rozpoznawał i poddawał się konieczności praw historii, zaś zwolennicy New Age’u wyznają determinizm karmiczny oraz astrologiczny). W nowych szatach naciera na nas stare kłamstwo, a bywa ono tak uwodzicielskie, że mogłoby „w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych” (Mt 24,24). Spójrzmy jeszcze na tę dziwną cechę Kościoła, że praktycznie w każdym pokoleniu autentycznie przeżywa on jakieś śmiertelne zagrożenie. Ledwo skończył się okres prześladowań, a chrześcijaństwu zagroził rozpad od wewnątrz. Dzisiaj, kiedy wszystkie Kościoły wschodnie oraz olbrzymia większość Kościołów i wspólnot, wywodzących się z Reformacji, jednoznacznie wyznają Boskość Chrystusa oraz Najświętszą Trójcę, trudno nam sobie wyobrazić, co z wiarą chrześcijańską chcieli zrobić arianie: odrzucali samą jej istotę, pozostawiając tylko zewnętrzną skorupę. A trzeba dodać, że ponad czterdzieści lat (337-378) polityka cesarzy – Konstancjusza, Juliana Apostaty i Walensa – była agresywnie antykatolicka, co przejawiało się zwłaszcza w narzucaniu Kościołowi ariańskich biskupów. Był moment, kiedy najważniejsze stolice biskupie, z wyjątkiem rzymskiej, opanowane były przez arian. Jakie niepokoje musiały wówczas ogarniać katolików, w tym również wypędzonych na wygnanie prawowiernych biskupów? Albo co musieli odczuwać katolicy w V i VI wieku, kiedy przez kontynent europejski przewalały się inwazje barbarzyńców? W roku 590 Grzegorz Wielki tak oto pisze do patriarchy Konstantynopola, zawiadamiając go o swoim wyborze na papieża: „Niegodny i słaby, przejąłem okręt stary i mocno rozbity – zewsząd bowiem wciskają się fale, a przegniłe deski, co dzień wstrząsane silną burzą, grożą rozbiciem” (Listy I,4). Minęło od tamtego czasu 1400 lat, okręt co prawda nadal wydaje się przegniły i burze grożą mu rozbiciem, ale wciąż przecież płynie. I będzie płynąć – aż do Dnia Ostatecznego! Dziś, kiedy opanowało nas poczucie wyższości wobec muzułmanów (takie poczucie zawsze jest niesłuszne), zapomnieliśmy już, że – zwłaszcza w okresie średniowiecza – islam był postrzegany przez wielu Europejczyków jako religia i cywilizacja przyszłości. Do islamu należała nie tylko inicjatywa militarna, ale również kulturowo kraje islamu były bez porównania lepiej rozwinięte niż chrześcijańska Europa. Arabowie nadawali główny ton nawet ówczesnej myśli filozoficznej. Oceniając po ludzku, wiele wskazywało na to, że chrześcijaństwo zostanie wkrótce przez islam wchłonięte. Spróbujmy się jeszcze wczuć w sytuację świadków rozpadania się Kościoła w okresie Reformacji. Łączność ze Stolicą Apostolską zrywa wówczas większość krajów niemieckich, od Kościoła katolickiego odpada kolejno Anglia, Szwecja oraz pozostałe kraje skandynawskie; idee protestanckie wydają się zwyciężać w Czechach, Polsce, na Litwie, Węgrzech, we Francji, Szwajcarii, północnych Włoszech. Do protestantyzmu odchodzą nie tylko liczni księża, ale nawet wielu biskupów. Ówcześni katolicy zapewne czuli się wówczas jak pasażerowie okrętu, który się znalazł w samym centrum cyklonu. Jak czulibyśmy się w XVIII-wiecznej Francji, zalanej wolnomyślnymi i antykatolickimi broszurami, kiedy wykształcony i prawowierny katolik wydawał się kimś z czasów króla Ćwieczka? Czy wytrwalibyśmy w wierze, kiedy antykatolicki, agresywny fanatyzm przejął w posiadanie paryską katedrę Notre-Dame? Jakie wrażenie zrobiłaby na nas wiadomość – było to w roku 1798 – że Rzym został zdobyty przez wojska rewolucyjne, zaś ich dowódca, generał Berthier, ogłosił, że z tą chwilą Kościół katolicki przestał istnieć, zaś ekspapieża (jak bezczelny Berthier określił uwięzionego przez siebie Piusa VI) należy odtąd nazywać jego nazwiskiem rodzinnym: nazywa się on odtąd „obywatel Braschi”. W wieku XIX i XX znalazłoby się materiału na kilka stron tego rodzaju pytań, ale zmierzajmy już do podsumowania naszych refleksji. Otóż zauważmy, że dla ludzi nie wierzących w Chrystusa jest zapewne czymś oczywistym, że chrześcijaństwo kiedyś się skończy: przecież wszystko, co ziemskie, kiedyś dobiegnie swego kresu. Toteż zrozumiałe, że od dwóch tysięcy lat wciąż na nowo pojawiają się ludzie, którzy spodziewają się rychłego końca wiary chrześcijańskiej, a nawet starają się go przyspieszyć. Postawmy sobie jeszcze pytanie szczególnie intrygujące: Dlaczego właśnie chrześcijaństwo, jak chyba żadna inna religia, ma żywot tak szczególnie trudny, że praktycznie od zawsze i coraz to na nowo wydaje się przegrywać i mieć ku końcowi? Dla mnie osobiście odpowiedź na to pytanie jest oczywista: Bo nie od ludzi ta religia pochodzi, tylko od Boga, toteż przekracza wszelkie miary ziemskie. „Moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12,9). „To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi” (1 Kor 1,25). Toteż ilekroć obserwuję jakieś odejścia od Chrystusa albo słyszę niepokoje o przyszłość Kościoła, przypominają mi się słowa Listu do Hebrajczyków: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską” (13,8n). O. Jacek Salij OP, Nadzieja poddawana próbom, W drodze – Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów Post Views: 443
religia miłość rozum te trzy tekst